Druga jedynka, czyli come back :)
Komentarze: 2
Kiedyś myślałam, że całe zło świata, wszystkie możliwe problemy i sytuacje nieprzewidywalne garną się tylko do mnie. Ale 3 dni wstecz dowiedziałam się o problemach bloga i teraz wiem, że nie jestem w tym osamotniona :)
Pani Admin poinformowała mnie, że wszystkie wcześniejsze notki przepadły nieodwracalnie i oczywiście to by mogło być kolejnym dowodem na mojego pecha, ale nie tylko mnie to spotkało, więc nie ma się co rozczulać. Ponadto nie tylko ja miałam kłopot z dodawaniem nowych notek, nie tylko mnie miliony razy wyrzucało na stronę logowania. To czysty przypadek, to nie dowód na działanie złych mocy zwróconych przeciwko mnie.
Hasta La Victoria Siempre i takie tam. Twardym trza być.
Widziałam kiedyś taki program, który mówił o wpływie alkoholu na organizm człowieka - na refleks, zdolności postrzegania itd. Prowadzący pan na samym sobie przeprowadził doświadczenie. Postawił przed sobą urządzenie, a kiedy włączało się na nim światełko - wciskał przycisk. Potem upił się przed kamerami, żeby udowodnić, że w wyniku tego spowolni się jego zdolność reagowania. Faktycznie – jak już w końcu trafił w przycisk, upłynęło dużo więcej czasu niż przedtem.
Pomyślałam wtedy, że facet ma bardzo fajną pracę - po pierwsze może w niej legalnie pić, po drugie tłumaczy że to tylko w celach naukowych, a po trzecie jeszcze mu za to picie płacą.
Wczoraj winem upili się Janek i Szarik. Nie wiem, kto uczył pana Gajosa udawania człowieka pijanego, ale był strasznie przekonujący, robił to wręcz po mistrzowsku. Za tą scenę, kiedy w kapelusiku na głowie, bełkoczącym głosem i ledwie stojąc na nogach mówi do Szarika (cytat z pamięci): „Żołnierz na wojnie musi być trzeĄwy i wroga widzieć pojedynczo, jakby wróg się mnożył na polu walki, to by było ciężko...”, powinien moim zdaniem dostać jakąś nagrodę.
Chyba, że tego dnia ekipa też miała bardzo fajną pracę i poświęcała się dla widzów.
Have a nice Sunday :)
Dodaj komentarz