Komentarze: 2
Delikatnie rzecz ujmując, rozłożyło mnie przeziębienie. Jeśli jednak mój organizm myśli, że przez tak błahy powód jak 38 st. gorączki zrezygnuję z wakacji, to grubo się myli. Za jakieś 20 godzin będę siedziała w pociągu i spoglądała w siną dal, w siną dal, lalala...
Ale wcześniej czeka mnie:
1) prawie 8 godzin pracy;
2) godzinna podróż do rodzinnego domu po plecak;
3) powrót;
4) zakupy;
5) pakowanie;
6) doprowadzenie mieszkania do stanu użyteczności;
7) wymyślenie, jakim sposobem wydostanę się z osiedla na dworzec PKP w środku nocy.
Na przyszłość: Nina Simone mnie rozleniwia, a po ścieżce z „Dobermana” mam koszmary.